poniedziałek, 31 marca 2014

Mateusz *73

Wiek: 3 lata i prawie 2 miesiące

Zakochałem się w "Klubie przyjaciół Myszki Miki". Mimo niezadowolenia mamy, oglądam po kilka odcinków każdego dnia (czemu ona się burzy skoro sama nagrywa mi po dwa odcinki dziennie?!?!).
Świat bohaterów pochłonął mnie całkowicie. Chodzę po domu i wołam: "Ej cosiek!!!", kiedy mam do rozwiązania jakiś problem zastanawiam się jaki "tajemniczy mysi sprzęt" mógłby mi pomóc itp. Do tego śpiewam mysie piosenki i tańczę "mysi taniec". 

Mama mówi, że są i dobre strony. W tej bajce uczymy się kolorów, kształtów, liczyć i zawsze coś nowego ciekawego z każdego odcinka mogę wynieść. Poza tym uwielbiam układać puzzle, wiec mama kupiła mi takie z bohaterami z "Klubu..." i chętnie układam (kiedy tylko nie oglądam). Mama wymyśla mi różne zajęcia, abym jak najmniej oglądał, a jak najwięcej się bawił/uczył.

Eh ta mama...

Mati





3 komentarze:

  1. U nas strategią na kontrolowanie czasu oglądania bajek jest włączanie ich przed samym pójściem spać. Choć i tak zwykle Madzi udaje się wytargować"jesce jedną":)

    OdpowiedzUsuń
  2. prawda jest taka, że jakąś strategię trzeba mieć, bo inaczej świat TV szybko zawładnie naszymi dziećmi. Mati na szczęście od wszelkich bajek uwielbia przebywać na dworze, a często można go od TV odwieść jakąś fajną zabawą (malowanie, gotowanie, książki, klocki puzzle).

    OdpowiedzUsuń
  3. Spacer albo interesująca zabawa też by u nas poskutkowały. Tylko że wieczorem ani ja ani małż nie mamy już na to siły, więc te bajki to przede wszystkim czas relaksu dla nas;-) Ale mam już mocne postanowienie, że gdy tylko ładna pogoda zagości na dobre i do wyjścia z domu będzie wystarczało włożenie butów i sweterka, zamienimy wieczorne oglądanie tv na spacer.

    OdpowiedzUsuń